Rynek nieruchomości – dotąd dla wielu posiadaczy dużych oszczędności jedyny sposób na ochronę kapitału przed inflacją – się chłodzi. Ceny nie będą już rosnąć w tempie 10% rocznie (być może nawet nieruchomości realnie potanieją), relatywna opłacalność najmu spadnie. Jak więc bronić się przed inflacją? I czy alternatywą dla inwestycji na rynku nieruchomości mogą być obligacje ze zmiennym oprocentowaniem, uzależnionym od stawki WIBOR? Jakie są plusy i minusy „zaparkowania” pieniędzy na rynku obligacji korporacyjnych?
Podwyżki stóp procentowych – a główna stopa NBP od października do grudnia 2021 r. poszła w górę z 0,1% do 1,75% – teoretycznie powinny powodować wzrost oprocentowania oszczędności w bankach. Ale to się nie dzieje. Dystans między średnim oprocentowaniem bankowych depozytów i kont oszczędnościowych – według danych NBP wynoszącym 0,1-0,3% – a inflacją, pożerającą coraz większą część realnej wartości naszych oszczędności (ostatnie wskazanie 7,7% według GUS), jest wciąż ogromny.
Czytaj więcej: Czy na osłabieniu rynku nieruchomości skorzysta rynek obligacji korporacyjnych?